Żyć, bo żyć... wciąż być inną w każdym calu. - 7 odcinek

LAdy...jej ty to naprawde sama piszesz??!!!...Strasznie mi się podoba Smile

Główna bohaterka jest lesbijką??! Czy źle zrozumiałam...
Hehe powiem, że nie wszystkie małżeństwa trwają tylko 3 lata..sa też takie które trwają dłużej i są szczęśliwe Smile

np moich rodziców Very Happy

moich dziadków..chociaż zdarzają się dni w których nie jest rózowo..ale nie jest tak źle..

Post został pochwalony 0 razy

moich rodzicow tez dłuzej Smile

i dziadków Smile

i pradziadków Smile

;D

Post został pochwalony 0 razy

Tak sama to piszę.
Potem...
Dodam jeszcze nową notkę :]

Post został pochwalony 0 razy

ja na miejscu tego ojca też bym zostawiła takąpoje.baną matkę... mam nadzieję ze bohaterka go znajdzie bo to by było chyba dla niej dobre Very Happy

czekam na kolejną część Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

o jaaaka XD
przeklina na forum pfff Very Happy

hehehe ;D

Post został pochwalony 0 razy

7 odcinek, powiew "chorej psychicznie" gotyckiej róży.

Lepianka wykonana przez dzieciaki w przedszkolu, osobowość chwiejnej flagi. Aż się dziwie, że mój ojciec wystosunkował się z tą kobietą. Czy to jakiś bodziec ku zwiedzeniu nowej kultury, a może szatan szeptał mu, że w jej jajeczku utonie plemnik, z którego urodzę się ja. Nie, nie będę doszukiwać się takich szczegółów jak to pszczółki robią, bo matka moja nie ma w sobie nic pociągającego. Wiem! Maciek najarał się trawy, wziął kokę... Ujebał się w trzy dupy. Wyobrażenia miał wielkie, moja matka była w pobliżu, jakoś się tam zakręciła, no i poczęło się dziecię... Ale jak on wytrzymał z nią dalej? Prosiła go pewnie żeby jej nie zostawiał. Potem sama chciała wypierdolić go z domu za to, że urodziła takiego bękarta jak ja. Nic tylko oklaski dla tej pani i kondolencje z powodu jej pomyłki. Taka czyściutka, wzorowa obywatelka i skaziła się takim wybrykiem..nu, nu, nu! Nawet jak tak nie robię, mimo tego, że jestem z Ange, wyrządzam mniejsza szkodę dla społeczeństwa. Chodź żyję, i to jest winą jej i jego, oraz moją... Nie czuje winy z tego powodu. Nie mało na tym świecie jest plam na idealistycznym obrazku społeczeństwa niemieckiego. Upierdliwe jesteśmy i trzeba traktować nas vanishem, lub wymoczyć we wrzątku. Pamiętam jak przez przypadek wylałam na Chewry kakao, zaczeła drzeć ryja jakby ją okradali z jej różowych, pluszowych, świecących ciuszków. Przecież to tylko kakao, biedny napój musiał wylać się akurat na jej nową bluzeczkę. Żal mi było tych kropel, które zmarnowały się, a mogłam upić się „do syta”. Dzieci w Afryce głodują... a kij im w oko, sama ma problemy. Koniec z matką prawie Teresą, dzień dla ubogich się skończył. Może jestem okropna, może i sukowata. Możecie nazwać mnie bezczulicą, nie przejmę się. Ujrzycie wtedy mój środkowy palec i tyle z mojego apelu o pokój na świecie...ekchem, między subkulturami. Wypalę dla was indyfikatory na płycie grobowe, nie ma jak to poświęcanie miejsca naszego kultu pocałunków i naśmiewania się z nazwisk ludzi pochowanych. Kiedyś znalazłyśmy grób wykupiony przed śmiercią, przesiadywałyśmy na nim godziny swego życia, rozmyślając o wszystkim i o niczym, mając w ustach zielone żelki, nasze ulubione. Nie chcę żadnych kserokopii, klonów czy laleczek wódu, więc nie jeść moich żelków, nie kopiować moich zachowań bo wezmę skalpel i wyryszę na waszym oku znak szatańskiej córki. Zwiędłymi różami usłajcie mój nagrobek, odczekajcie do pełni i spalcie moje na wpół zjedzone przez robaki ciało, po czym wrzućcie je do kanału... taka wola Bogobojnej. Szatan ciągnął Ange do przodu, lecz ona karciła go smyczą powtarzając wciąż ze zmarszczonym czołem, ty zwierzu płci męskiej przestań.

- A jednak przekonałam cię co do mych racji wobec facetów? – rzuciłam, patrząc na jej granatowe oczy które świeciły jaśniej niż wszystkie gwiazdy które oświetlają niebo nocą, tą porą kiedy staje się właściwą sobą. Bardziej brutalna, ironiczna i obca całemu światu. Bliska tylko Ange i przyrodzie, bo księżyc jest moim pobrateńcem przedłużając każdą noc o chwilę lub dwie, bym mogła wtulić się w kościste ciało Ang. Jej czarne włosy wraz z cieniem rzucanym przez uciekające na boki drzewa tworzyły jednolitą całość. Zmarszczki na jej czole, które ma od ciągłego marszczenia go były niezbyt widoczne, a obelżywa radość z dotychczasowego życia wylewała się kącikami jej ust. Moja własna toksyczna mieszanka, promieniowanie jej tajemniczości i subtelności. Coś i ktoś, za czym mogła bym wskoczyć na minutę, czy dwie w strój przyzwoitki. Ange wpatrywała się we mnie swoimi niebiańskimi oczyma po czym odpowiedziała.
- Powiedzmy że tak. Wolę twe kości obgryzać niż dotykać bród nieokrzesańców.
- Lizać rany zadane przez wybujałe, męskie ego nie jest przyjemnie. Smak lekko słonawy, jakim obdarzone jest całe moje życie, no może szczypta pieprzu którego dodajesz mi swoją osobą.
- Poznałam ten ból wampirku. Ty też nadajesz temu nie pitnemu koktajlowi sztucznej egzystencji, oraz ludzi którzy na siłę próbują się zająć tym że jesteś inna bo przecież jesteś „chora psychicznie” i trzeba ci pomóc.
- Lekarstwo na tę chorobę nie wynaleziono, ponieważ taka choroba istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni. Stereotyp człowieka grzechu i pychy... czyli my. Mogą sądzić żem chora psychicznie, niech sobie pierdolą co chcą. – powiedziałam i pomaszerowałam dalej, ukradkiem spoglądając na Ang. Tak właściwie to dlaczego dzieje się z wami moją ekscytacją, moim wewnętrznym ja skoro i tak mało z tego zrozumiecie? Może kiedyś jacyś więksi, ale pozytywnie „chorzy psychicznie” wynajdą słownik porozumień subkulturowych. Ale zanim to się stanie chcę płynąc z prądem kanałów, poznając okoliczną „przyrodę”, nie chcę obserwować jak puste barbi będą wertować książki w poszukiwaniu jakiejś informacji o nas, dziwadłach... żeby potem sprzedawały to jako plotki sowim innym zdebilałym kumpelką.
- My i tak będziemy grzeszne i podłe w stosunku do reszty społeczeństwa. Mamy to w naszej wylanej i nie wylanej krwi. – uśmiechnęła się. Diamenty to nic w porównaniu ile oddałabym za jej uśmiech, bo to miara ludzkiego egoizmu i chęci posiadania czegoś drogiego w walucie, a nie bogatego w uczucia i ekscytację. W miłość czy pragnienie... bo kto teraz kocha, umiera jako tchórz.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyDreadVamipres dnia Śro 22:02, 20 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz

powtórzę się po raz kolejny..podoba mi się..bardzo..
hmma może matka była inna przed urodzeniem córki..może narodziny dziecka i odejście mężczyzny to zmieniło??!!...
czekam na kolejną część..

p.s. też bym żałowała kakaa bo to najlepszy napój na świecie Very Happy

hehe

Post został pochwalony 0 razy

kakao?
a fuj .
ja pije tylko czasami ;D
od święta bo nie przepadam XD

Post został pochwalony 0 razy

kiedy bedzie nowa czesc bo juz sie nie moge doczekac ?!

Post został pochwalony 0 razy

haaa asiaa :***
nareszcie mnie ktoś odwiedził ;*
bo ja taka samotna na tym forum dzisiaj xD

Post został pochwalony 0 razy

jejQ słoneczko Very Happy

:*:*:*

ja siedzę juz parę godzin ale kurcze nie zauważyłam ze mnie wylogowało i się dziwię czemu mi nie pokazuje ze są nowe posty i nagle patrze a tu nie zalogowana jestem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

ejj Ty mi Billa nie zabieraj czasem! ;P
noo ;**
dorbze, że przyszłaś z powrotem ;*

Post został pochwalony 0 razy

heheh
zostawiam ci go :P

być sie przeciez nie bedziemy

zadowole się guciem :P

Post został pochwalony 0 razy

grrr to się nazywa KTOŚ :**
WIELKI :*
dziękuję ;**
zadowolisz się ;> to pieknie ;****
jeszcze raz dzięki xD
oczywiście, że bic się nie będziemy.
byłam pewna, że załatwimy to polubownie ;D
grr. móóój;** całkowicie móóój ;*

Post został pochwalony 0 razy

Dołączył: 21 Mar 2007 Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Christina Ricci Undressing!
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy